„To nie aeroby spalają tłuszcz, to mięśnie spalają tłuszcz” - John Meadows
Niemal każdy, kto kiedykolwiek postawił swoją stopę w siłowni słyszał pewnie, że ćwiczenia siłowe służą do budowania masy mięśniowej, a aeroby do spalania tłuszczu. Utarło się, że tylko poprzez długotrwałe bieganie (choć częściej bardziej przypominające człapanie) można zrzucić niechciane kilogramy. Do tego obowiązkowo (!) w specjalnie wyznaczonym przedziale tętna. Osoby, które w ten sposób dzielą ćwiczenia, często grzęzną w błędnym kole odchudzania. Abstrahując już od nieodpowiedniego odżywiania - co staje im na przeszkodzie?
Adaptacja
Adaptacja jest istotną, podlegającą rozwojowi cechą wszystkich żywych stworzeń (w tym człowieka ;)). W skrócie: to zdolność przystosowania się organizmu przez zmianę struktury lub funkcji do życia w nowych dla niego, trwale zmienionych warunkach. W przypadku zrzucania wagi są to stresory w postaci wysiłku fizycznego czy niedostatku jedzenia.
Wytrzymałość
Na nieszczęście fanów tlenowego spalania tkanki tłuszczowej, wytrzymałość jest zdolnością, którą potrafimy najszybciej wytrenować. Co za tym idzie, aby spalić tyle samo kalorii, co na ostatnim treningu, z każdym następnym musimy zwiększać objętość lub intensywność treningową.
"Złodzieje energetyczni"
Innym aspektem adaptacji organizmu jest zasada, że „nieużywany organ zanika”. Do czego piję? Otóż mięśnie są „złodziejami energetycznymi” - tkanką ośmiokrotnie bardziej aktywną niż tłuszcz. Jeśli w dążeniu do zgubienia nadprogramowych kilogramów obniżymy ilość zjadanych kilokalorii i zaniechamy ćwiczeń siłowych, to organizm na swój sposób dostosuje tempo metabolizmu do zubożonych dostaw energii. Najpewniej usunie zbędny balast, czyli tkankę, która zużywa dużo paliwa, a nie jest przydatna. W takim wypadku będą to… mięśnie. W ten sposób nasza podstawowa przemiana materii staje się wolniejsza. Co za tym idzie, przy powrocie do kaloryczności jak sprzed diety, tyjemy jeszcze szybciej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz