Badania naukowe - czy można im ufać?


Ostatnimi czasy modne stało się dołączanie do artykułów bibliografii pełnej odnośników do badań naukowych. To oczywiście dobre zjawisko, lecz przybiera czasem karykaturalne rozmiary w momencie, gdy lista przytoczonych badań jest dłuższa niż cały artykuł. W żadnym wypadku nie jestem przeciwnikiem faktów udowodnionych naukowo, ba, staram się na nich opierać i nimi kierować. Jednakże nie zawsze bywa to idealnym rozwiązaniem. Dlaczego? Aby odpowiednio interpretować ich wyniki, nie wystarczy przeczytać podsumowania. Warto byłoby przyjrzeć się całemu ich przebiegowi.



Śmiercionośne tłuszcze nasycone

Od czasów II Wojny Światowej zarzucano społeczeństwo informacjami o rzekomym fatalnym wpływie tłuszczów nasyconych. Okazało się, że cała propaganda miała głównie na celu przekonanie ludzi do żywności rolniczej, która jest dużo tańsza w produkcji, a wiadomo, że w czasie wojny nadmiar jedzenia nie jest powszechnie występującym problemem. Ówczesne badania zdawały się potwierdzać doniesienia o zgubnym działaniu tłuszczów pochodzenia zwierzęcego. Efektem była zmiana nawyków żywieniowych ogromnej części populacji. Zaczęto masowo jeść wielkie ilości węglowodanów i tłuszczów roślinnych, żywności rzekomo prozdrowotnej. NIestety, nie przełożyło się to w żadnym wypadku na spadek występowania liczby chorób serca, co więcej - wybuchła epidemia otyłości wśród ludzi, która z każdym rokiem się rozprzestrzenia. Paradoks czy błędnie prowadzone (umyślnie?) eksperymenty? Raczej ta druga opcja, gdyż duża część badań miała charakter retrospektywny - ludzie biorący w nich udział mieli sobie przypomnieć, co jedli. W mojej opinii, już ten fakt wzbudza wielkie wątpliwości w stosunku do dokładności i rzetelności wyników. W dodatku odnotowywane było jedynie spożycie tłuszczów nasyconych. Inne makroskładniki, jak np. węglowodany zawarte w posiłkach zostały… zignorowane, potraktowane jako nieistotne. Nie uwzględniano również pochodzenia tłuszczów - czy były to tłuszcze pochodzenia zwierzęcego, czy też uwodornione tłuszcze roślinne (trans). 


Magiczne suplementy

Z rezerwą należy podchodzić również do badań dotyczących skuteczności suplementów. Eksperymenty finansowane przez firmy produkujące daną odżywkę, dowodzą zazwyczaj iście magicznych efektów ich stosowania. Badania prowadzone przez firmy niezależne, zazwyczaj brutalnie je weryfikują. Skuteczność napojów węglowodanowych została udowodniona podczas eksperymentów na kolarzach. Jedna grupa dostała roztwór z cukrów, a druga placebo. Uczestnicy z grupy placebo jechali krócej, niż kolarze, którzy spożyli napój węglowodanowy. Skuteczność dowiedziona, a jakże! Jeden mały szkopuł - wszyscy badani jedli ostatni posiłek poprzedniego wieczora. Podejrzewam, że w tym wypadku, nawet frytki z Maka przed jazdą pozwoliłyby na przedłużenie trwania wysiłku. Oczywiście, nie neguję tu suplementacji węglowodanami w przypadku niektórych dyscyplin sportowych.


Badania na początkujących

Z dużą dozą krytyki warto również spoglądać w kierunku eksperymentów przeprowadzanych na osobach zupełnie nieaktywnych. Nie ma tu znaczenia, czy w grę wchodzą suplementy, plan treningowy, kosmiczna maszyna, która za nas ćwiczy. Na początkujących działa niemal wszystko - u osoby, której jedyną aktywnością był spacer z fotela do lodówki kilka razy dziennie, możliwy jest bardzo duży progres w dość krótkim czasie (za źle rozplanowaną progresję obciążenia treningowego przyjdzie oczywiście zapłacić, ale to już nie jest zmartwienie zespołu badaczy, którzy prowadzą eksperyment). Schody zaczynają się, gdy zachodzi adaptacja do danego bodźca - dziwnym trafem naukowcy kończą swe badania zanim do tego dojdzie.


Wierzyć czy nie?


Obecnie jesteśmy zasypywani informacjami i wynikami badań naukowych, które często nawzajem się wykluczają. Warto spojrzeć krytycznym okiem na rzekomo sensacyjne doniesienia o wspaniałych właściwościach nowo odkrytej substancji, skonstruowanej maszyny, czy ściśle tajnego, wykradzionego wojsku planu treningowemu dla komando fok. Dzięki temu unikniemy nerwów, straty pieniędzy i miotania się między kolejnymi niesamowitymi dietami cud, suplementowania ładnie opakowanego cukru pudru i planom treningowym „w 28 dni do idealnej sylwetki”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz